niedziela, 22 czerwca 2014

15. BRING ME BACK

Christine's P.O.V


Obudziłam się w szary, zimny niedzielny poranek. Musiałam zmusić się do otwarcia oczu.
Jasona nie było obok. Zamiast tego, leżałam sama, przykryta kołdrą. Zagrzebałam się głębiej z myślą, że wciąż miałam na sobie jego T-shirt.
Zmotywowana, wstałam i poszłam do łazienki.
Miałam zapuchniętą twarz - efekt długotrwałego płaczu. Spoglądałam na siebie w lustrze, po czym przyłożyłam zimne dłonie do twarzy.
Oczy wciąż były czerwone i spuchnięte, a maskara była rozmazana. Jason widział  mnie w tym stanie i nie uciekł z krzykiem? Niemożliwe.

Westchnęłam.
Wróciłam wspomnieniami do poprzedniego wieczoru - randka z Elliottem, którą Jason zepsuł z przyjemnością, a później chciał mnie zgwałcić. Wiedziałam, że nie mógł tego zrobić. Odsuwałam od siebie myśli, że to w ogóle było możliwe.
'Zliż to, albo cię zgwałcę!'
Zamknęłam oczy.
A potem przypomniałam sobie jak wyglądał po tym wszystkim... Wyglądał okropnie. Blady jak ściana, ze zrozpaczonymi oczami wpatrującymi się w moje. Nie, żebym usprawiedliwiała to, co zrobił. Czułam się tak źle, że nic nie było w stanie mi pomóc. Jakby jemu w ogóle na mnie nie zależało. Teraz jednak wiedziałam, że się myliłam. Zależało mu, pragnął mnie. To z kolei przerażało mnie nawet bardziej.
Zdjęłam z siebie bluzę Jasona, po czym rzuciłam ją na podłogę. Po chwili obok niej wylądowała biała podkoszulka.
Spojrzałam na nagą dziewczynę w lustrze. Ona też wyglądała okropnie. Rozbita, jak ktoś, kto był zakochany. Tylko czy ja serio byłam zakochana? Czy w ogóle tego chciałam?
Odkręciłam gorącą wodę i weszłam pod ciepły strumień z westchnieniem. Osunęłam się po ścianie. Usiadłam z kolanami przed twarzą i oparłam się o nie czołem.
Czułam się taka brudna... Siedziałam tak przez chwilę, myśląc o wszystkim, co się stało, co jeszcze mogło się stać. Później zaczęłam obwiniać samą siebie o obwinianie siebie za coś, co nie było moją winą. Wstałam i zaczęłam się myć z użyciem mydła. Nie chciałam marnować więcej czasu na siedzenie i czucie się winną. To nie była moja wina. I nawet mimo tego, że Jason mnie przeprosił, to wciąż nie było wystarczające. Potrzebowałam dowodu, że naprawdę czuł się winny, że już nigdy nie zrobi czegoś takiego.


Jason’s P.O.V


 Gorąca woda leciała mi na twarz.
'Przestań Jason! Krzywdzisz mnie!', płakała. 
Zamknąłem oczy. Wspominanie tego wciąż bolało.
'Przepraszam Christine, tak bardzo przepraszam'.
Moje przeprosiny były szczere. Co, do cholery, zrobiłem tej biednej dziewczynie? Tak, jakbym chciał zdobyć jej zaufanie, a potem wszystko zniszczyć.
Chciałem pójść do niej i się z nią spotkać. Właśnie teraz, w tym momencie. Wiedziałem jednak, że to w niczym nie pomoże. Potrzebowała czasu na przemyślenie wszystkiego; nie chciałem wywierać na Christine większego nacisku, niż zrobiłem to do tej pory.
Westchnąłem. Więc dopóki nie podejmie żadnej decyzji, zostały mi jedynie wspomnienia.
Wydawało mi się, że byłem stworzony do pocieszania jej... Nawet, jeśli to ja byłem powodem płaczu.
Mieć ją w ramionach i kołysać, kiedy szlochała w moje ramię, kołysać ją, dopóki nie uśnie...
Chciałem, żeby tak było już zawsze. Nie, żeby musiała płakać, bo już nigdy więcej jej na to nie pozwolę. To była obietnica, którą złożyłem sam sobie.
Nie miałem pojęcia, że nagle stałem się taki sentymentalny. Po prostu nagle odkryłem w sobie coś, co sprawiało, że musiałem chronić Christine przed wszystkim.
I chociaż nie wiedziałem, czy kiedykolwiek wybaczę sam sobie, że nie byłem w stanie ochronić jej przed sobą samym.
Myślałem o doświadczeniach, które sprawiały, ze wolałem zostać w domu, niż iść do niej.
"- Rudy, przestań, musisz już iść - wyszeptała przestraszona.
- Nie cieszysz się na mój widok? HM?! MOŻE MNIE NIENAWIDZISZ?! - odkrzyknął wściekły."
Potrząsnąłem głową, chcąc wyrzucić to z głowy.
Potrzebowałem Christine. Chciałem jej wszystko wyjaśnić. A ona potrzebowała mnie... Musiała mnie potrzebować.
"Zostaniesz ze mną? Dopóki nie zasnę?" 
Jej głos był taki słaby, powstrzymywała się od płaczu.
Byłem zaskoczony, że nie bała się mojego dotyku. Nie krzyczała, że jestem szalony, co zdarzało się innym.
Nie miała pojęcia jak bardzo chciałem ją przytulać, nawet całą noc, jeśli by mi pozwoliła.
Ale to ja się bałem; bałem się, że mógłbym znów stracić kontrolę i zrobić coś, z czego nie byłaby zadowolona. Tak, jak już to zrobiłem.
Zastanawiałem się przez chwilę. Powinienem był powiedzieć NIE. Dla jej własnego bezpieczeństwa. Nie mogłem jednak pozbyć się pragnienia, aby polepszyć jej nastrój, aby znów poczuła się bezpieczna.
Położyłem się za nią i przytuliłem ją na łyżeczkę. Pragnienie, aby mieć ją pod sobą, było silne... Sam widok jej nagich nóg powodował u mnie wzrost ciśnienia. Wow, naprawdę się od niej uzależniałem. Nienawidziłem tego, przecież zwykle nie potrzebowałem innych ludzi. Od zawsze miałem tylko siebie, więc dlaczego miałoby się to zmienić?
Ale w tamtej chwili Christine potrzebowała kogoś, a tym kimś zdawałem się być ja. Nikt inny nie miał prawa, by przytulać ją w ten sposób. To była moja praca.
Pociągając nosem, odwróciła się twarzą do mnie i wtuliła twarz w moją klatkę piersiową.
To było tak dawno temu, kiedy ostatni raz przytulałem się z kimś w ten sposób... Kilka lat.
Nie wiedziałem wtedy co robić. Tak, Jason McCann stracił grunt pod nogami z powodu dziewczyny!
Westchnąłem i przyciągnąłem ją bliżej siebie. Moja mała dziewczynka. Co ja zrobiłem...
Kiedy przestała płakać, jej oddech się uspokoił. Spojrzałem na nią. Wyglądała tak uroczo w mojej bluzie, o tyle rozmiarów za dużej. Zaczerwienione od płaczu oczy były zamknięte; wyglądała spokojnie...
Odgarnąłem włosy, które opadły na jej policzek.
Chciałem, żeby nigdy nie zasnęła, żebym mógł ciągle trzymać ją w ramionach. Ale rzeczywistość była inna; powinienem był się cieszyć, że w ogóle mogłem dotknąć Christine.
Oparłem się czołem o jej czoło. Dlaczego nie byłem w stanie powiedzieć jej, jak pięknie wygląda? Ciągle myślałem tylko o sobie. Niestety, ciężko było wziąć odpowiedzialność za innych, kiedy nikt wcześniej nie wziął odpowiedzialności za ciebie. To było takie dziwne, że nagle mogłem się kimś zająć.
Wsunąłem dłoń pod jej policzek i złożyłem na nim buziaka. Ciężko było poprzestać tylko na tym, kiedy w końcu miałem ją na własność.
Wzdychając, już chciałem wstać, kiedy Christine niespodziewanie objęła mnie ramionami wokół szyi i znów przyciągnęła mnie do siebie.
- Nie, zostań - wyszeptała wprost do mojego ucha. Byłem w totalnym szoku, bo myślałem, że już dawno zasnęła.
Otworzyła trochę oczy.
Głaskałem ją kciukiem po policzkach, ocierając pozostałe łzy.
- Nie martw się, nigdy cię nie zostawię - odszepnąłem w odpowiedzi, zbliżając usta do jej ust.
Pokiwała nieznacznie głową, po czym oblizała wargi.
Powoli pochyliłem się w jej stronę i pocałowałem ją.
Przez chwilę nasze usta stykały się, po czym odsunąłem się od niej.
A potem po prostu leżeliśmy obok siebie, jakby nic nigdy się nie stało... A cały mój świat właśnie miał się zawalić.
Czułem wewnętrzny spokój na myśl o tym, że Christine leżała w moich ramionach, a jej usta mogły w każdej chwili spotkać moje. Ta dziewczyna w magiczny sposób usuwała w cień wszystkie troski, sprawiała, że tylko bycie razem miało znaczenie.
Widziałem jednak, że była zmęczona. Musiałem odłożyć na bok moje własne pragnienia i zamiast tego, skupić się na Christine. Miałem tylko nadzieję, że pocałowała mnie, bo chciała tego, a nie dlatego, że chciała mnie zadowolić. Potrzebowała snu, a ze mną u boku by się to nie udało.
Pocałowała mnie delikatnie w szyję. Och, na litość boską, Christine. Przestań, nie wytrzymam więcej.
Może udało mi się przekazać jej tę myśl telepatycznie, bo chwilę później zasnęła.
Powoli wstałem, nie chcąc znów jej budzić. Naprawdę potrzebowała się wyspać. Nieważne, jak kurewsko ciężko było mi tak po prostu wstać i wyjść.
Bolało mnie patrzenie na nią, tak bardzo bezbronną, leżącą tutaj bez żadnej ochrony. Beze mnie, jako jej obrońcy... Beze mnie, bym mógł chronić ją przed samym sobą. To brzmiało debilnie, ale taka była prawda. Najlepszym sposobem, bym miał pewność, że nic jej nie grozi, było upewnienie się, że nie będzie mnie w pobliżu, by ją skrzywdzić. Poza tym przecież obiecałem, że pójdę, kiedy zaśnie.
Ostrożnie przykryłem ją kołdrą, po czym pochyliłem się ostatni raz, żeby ją pocałować. Być może to był też ostatni całus, jaki kiedykolwiek miał się między nami wydarzyć..
- Dobranoc Christine - szepnąłem, nim wyszedłem przez okno wprost na mroźne powietrze.
Obudziłem się z tego wspomnienia; naprawdę potrzebowałem znaleźć się teraz tuż przy niej...
Wzdychając ciężko, zakręciłem wodę i wyszedłem spod prysznica.
Miałem jedynie nadzieję, że będzie w stanie mi wybaczyć. Wszystko, o czym byłem w stanie myśleć, to to, że zrobię dla niej wszystko. Wszystko.

♥♥♥

moje misie, 
kocham was bardzo bardzo mocno
i w dowód tej miłości
od dzisiaj rozdziały będą pojawiać się co dwa dni
rzekłam.
*pamiętajcie jeszcze, że za dwa dni mam urodziny huehue*

32 komentarze:

  1. Przepraszam, że pod rozdziałem - w razie czego usuń komentarz.

    Chciałabyś mieć swój własny zwiastun opowiadania lub zwyczajnie mieć drugi? Gorąco zapraszam na WWW.CREATIVE-TRAILERS.BLOGSPOT.COM, gdzie możesz go zamówić chociażby u mnie! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. omg, Jason jest taki słodki w stosunku do niej gsagadsgsd

    OdpowiedzUsuń
  3. my feelings hgdcvnjfs

    OdpowiedzUsuń
  4. Och, jak ja kocham to fanfiction.
    A Justin.. Justin stał się taki słodki, że opisać się tego nie da. Szkoda tylko, że Christine musiała stać się taka krzywda, że tak bardzo musiała cierpieć. Mam jednak nadzieję, że wybaczy Justin'owi :)

    OdpowiedzUsuń
  5. cholera......ten rozdział............DAAAAAAAAAAMN

    OdpowiedzUsuń
  6. Jason jak chce to potrafi być słodki dla niej....super

    OdpowiedzUsuń
  7. Jezu oommmgggg! Cudowne!!

    OdpowiedzUsuń
  8. zbieram się do napisania tego komentarza... ile to już minęło? 30 min minut ?
    DOBRA, WIEJE NUDĘ, MASAKRA, CO TO JEST ...
    A TAK SERIO !!
    dobra, wieje trochę nudą, ale ... jest też dobra strona tego wszystkiego . ten skurwiel POTRAFI TAK MYŚLEĆ BOŻE TO TAKIE UROCZE !
    czy facet może być uroczy ? nie wiem XD
    najlepsze jest to, że powinien ją chronić przed samym sobą, a nie potrafi, bo jak można być jednocześnie obrońcą i prześladowcą :(
    NIE OSZUKUJMY SIĘ..
    SĄ PIĘKNĄ, ALE POPIERDOLONĄ PARĄ.. :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham to fanfiction <3
    Nadal nie moge się "otrząsnąć" po tym co Jason jej zrobił :(
    Cieszę się że Christine poprosiła go żeby został to takie słodkie awww.....
    Jestem taka podjarana tym że ZACZYNAJĄ SIĘ DO SIEBIE ZBLIŻAĆ :)
    Szkoda że Jason nie potrafi nad sobą zapanować i że nie może jej chronić przed sobą samym to takie smutne :((
    Kibicuje tej dwójce z całego serca i trzymam za nich kciuki. Mam nadzieje że w następnych rozdziałach zacznie się coś między nimi dziać :)

    Do tlumaczki:
    Kocham cie po prostu ubustwiam :**
    Dziękuje ci że będziesz tak często dodawała rozdziały :)

    HAPPY BIRTHDAY TO YOU, HAPPY BIRTHDAY TO YOU, HAPPY BIRTHDAY, HAPPY BIRTHDAY, HAPPY BIRTHDAY TO YOU :**

    Wszystkiego najlepszego skarbie :*
    Wiem że urodziny masz dopiero za dwa dni ale składam teraz na wszelki wypadek. Oczywiście za dwa dni też ci złoże życzenia(napewno będą dłuższe i ładniejsze ale to taki szczegół c:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo, bardzo, bardzo dziękuję za życzenia i tak ładny komentarz ♥ a czy Twoja nazwa nie sugeruje, że Ty masz jutro urodziny? :D

      Usuń
    2. Niestety mam za tydzień, 29 czerwca :)

      Usuń
  10. nie wiem co mam napisać w sumie
    chyba nie zdobędę się na długi komentarz:(
    O. MÓJ. BOŻE
    BYNAJMNIEJ ŻAŁUJE!!
    boże jebany Jason nie mógł nad sobą zapanować, NO NIE MÓGŁ:(
    Christine jejuu:(
    czekam na następny + na tą scenę z seksem za jakieś 15 rozdziałów ♥
    @gooddreamtrip

    OdpowiedzUsuń
  11. Boże, to jest takie słodkie, że Justin chcę ją chronić i wgl awww *w*

    OdpowiedzUsuń
  12. "Moja mała dziewczynka."
    Awwwwwwwwwwwwww
    Kochaaam to <3
    @wmedlasy

    OdpowiedzUsuń
  13. CO 2 DNI?! rozpieszczasz nas dziewczyno! hahah kochamy Ciebie i to opowiadanie, czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  15. CO 2 DNI ?? Boziu na to czekałam KOCHAM CIĘ ! szkoda ze w tym rozdziale się nie spotkali ale i tak był słodki <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Jason jest taki słodki *.* btw strasznie się cieszę że rozdziały będą co dwa dni bo opowiadanie serio wciąga i po przeczytaniu nn mam zawsze niedosyt ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. CO ROZDZIAŁY CO DWA DNI??! O MÓJ BOŻE KOCHAM CIĘ I DZIEKUJĘ JEZU SIBHDONDVGSONX TO FANFICTION TO MOJE ŻYCIE OMG KOCHAM JE I SUPER ŻE JE TŁUMACZYSZ! :)

    OdpowiedzUsuń
  18. regularne rozdziały kocham cie hahah rozdział wspaniały

    OdpowiedzUsuń
  19. Awww kocham to <3 dziękuje ze tłumaczysz jesteś wielka:***

    OdpowiedzUsuń
  20. Ooo Jason teraz jest taki slodki chce zeby bylo tak do konca<3 koooiocham

    OdpowiedzUsuń
  21. Jej jakie słodkie *.*

    OdpowiedzUsuń
  22. WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO SKARBIE
    *pod rozdziałem napisze lepsze życzenia *
    cudownie tłumaczysz i wgl jesteś cudowna . Dziękuje ci za to tłumaczenie choć nie jesem z tb od samego początku dopiero wczoraj znalazłam to tłumaczenie i chyba sie uzależniłam ;) do następnego

    OdpowiedzUsuń
  23. NAJLEPSZEGO, KOCHANIE24 czerwca 2014 12:33

    WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO SKARBIE!!!!
    ZDROWIA, SZCZĘŚCIA, POMYŚLNOŚCI,
    WIELE RADOŚCI I MIŁOŚCI!
    CUDOWNYCH PREZENTÓW I MASA BUZIAKÓW!
    SPEŁNIENIA MARZEŃ I NAJLEPSZYCH Z ŻYCIA WRAŻEŃ! XD
    +rozdział super, zajebisty, ultra ekstra, idealny, słodki, supcio pupcio i wgl sfnajksbfnaskjbfjkasb ♥ czekam na nastepny ♥

    OdpowiedzUsuń
  24. świetny rozdział <33
    Jason:((
    i spóźnione, ale są!
    WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO, DUŻO ZDROWIA, SZCZĘŚCIA, MIŁOŚCI, RADOŚCI, SPEŁNIENIA WSZYSTKICH MARZEŃ MISIA:**
    @olazawszespoko

    OdpowiedzUsuń
  25. Rozdział cudny a to dla cb
    W dniu Twoich Urodzin. Dużo zdrówka i miłości, moc uśmiechu i słodkości, mało smutku oraz łez pełni szczęścia jeśli chcesz. dziękuje za tłumaczenie kc ;****** I SPEŁNIENIA MARZEŃ

    OdpowiedzUsuń